Ocalić od zapomnienia. Rossa, Bernardyński – kto za nie odpowiada?
Przerażający widok. Połamane pomniki, poprzewracane drzewa, zniszczone ogrodzenia i rozmyte ścieżki. Tak wyglądają słynne wileńskie nekropolie po nawałnicach, które przeszły nad Wilnem na początku lata. Samorząd m. Wilna nie widzi problemu, a od lat lista rzeczy do naprawy jest coraz dłuższa.
Dlaczego samorząd lekceważy zarządzanie cmentarzami?
Okazuje się, że wizją samorządu wcale nie jest ścinanie starych drzew, a wręcz odwrotnie. Jak mówi kierownik Działu Zieleni Miejskiej Giedrė Čeponytė, wycinka to ostateczność. ,,Zastanawiamy się na stabilizacją drzew, ponieważ drzewa na starych cmentarzach stwarzają odpowiedni klimat, dodają powagi, więc z pewnością nie będziemy śpieszyli z ich ścinaniem” – zaznacza.
Mimo to G. Čeponytė przyznaje, że burze i nawałnice na Litwie ostatnio są częstym zjawiskiem i zagrażają cmentarzom. Na Cmentarzu Bernardyńskim niektóre drzewa są stuletnie. Ostatnio eksperci oszacowali, że 20 drzew podczas najbliższej burzy może uszkodzić pomniki.
Jak ocalić dziedzictwo wielokulturowe?
,,Najlepszym rozwiązaniem byłoby powołanie polsko-litewskiej grupy restauratorów” – mówi Dariusz Żybort, prezes Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą (SKOnSR). Jednak należy pamiętać, że specjalista z Polski nie będzie mógł tak po prostu rozpocząć pracy. Konieczny będzie nadzór litewskiego restauratora.
Na razie Samorząd m. Wilna nie widzi potrzeby współpracy polsko-litewskiej w kwestii ratowania nekropolii. Darius Daunoras, kierownik Działu Ochrony Dziedzictwa Narodowego w Urzędzie m. st. Wilna zapewnia, że Wilno daje sobie radę, jednak nie wszystko idzie tak sprawnie. Proces spowalniają przetargi publiczne. To, że od dwóch lat zniszczone ogrodzenie przy Czarnym Aniele – najpiękniejszym pomniku Izy Salmonowicz na cmentarzu na Rossie – nie zostało naprawione, zdaniem Daunorasa nie stanowi żadnego problemu. ,,To tylko ogrodzenie” – konkluduje.
Warto przypomnieć, że w 2017 r. zostało ono odnowione ze środków Orlen Lietuva we współpracy z SKOnSR. Koszt prac wynosił 10 000 euro.
Dotąd samorząd za to się nie zabrał. ,,Nie nadążamy ze wszystkim tak szybko, jakby społeczeństwo chciało. Robimy co w naszej mocy, uporządkujemy Cmentarz Bernardyński, zobaczymy, co na Rossie” – mówi Daunoras. Zapewnia, że urzędnicy litewscy nie zostawili na pastwę losu nekropolii. Np. przygotowany został projekt restauracji dwóch kaplic na Cmentarzu Parafii Świętych Piotra i Pawła na Antokolu (lit. Saulės kapinės), które są w najbardziej awaryjnym stanie – m.in. kaplica grobowej Heleny z Urpszów Józefowiczowej.
Kto jest odpowiedzialny za cmentarze w Wilnie?
Wszystkie cmentarze są w gestii samorządu. Społeczny Komitet Opieki nad Starą Rossą bez zgody samorządu nie może wykonywać żadnych prac. ,,My nie jesteśmy administratorami cmentarza, a społecznikami, którzy coś tam robią za zgodą samorządu. W miarę możliwości zajmujemy się cmentarzem Bernardyńskim, jesteśmy otwarci na współpracę” – mówi D. Żybort.
Nie zgadza się on ze stanowiskiem władz miejskich, że wycinka drzew nie jest konieczna. ,,Dużo drzew jest w stanie awaryjnym. Na Rossie przed czterema laty były wycinane, ale to trzeba robić każdego roku. Zwracamy się w tej sprawie do samorządu, ale nic nie rusza” – mówi.
Stanęły nawet prace prowadzone za środki z funduszy europejskich na Rossie. Kostka brukowa na skutek ulewy została rozmyta. Nie wystarczy tu dobrej woli społeczników czy sprzedawania cegiełek przez przewodników na rzecz ratowania cmentarza. Wciąż pozostaje nadzieja na większą inicjatywę urzędu miejskiego.
(Na podstawie: Renata Butkiewicz, zw.lt)