Szkic opisowy Rossy

* ,,Cmentarz krakowski, i warszawskie Powązki, to składnice w porównaniu do uroku wileńskich zielonych świątyń śmierci. Górzysty charakter Wilna podnosi niesłychanie urok tych cmentarzy. Rossa składa się z szeregu pagórków i parowów, jarów, pokrytych ogromnymi, smutno szumiącymi drzewami. Tysiące nagrobków daje czasami schronienie gorąco całującym się parom kochanków, ale to wiosną i latem, natomiast na Dzień Zaduszny wypada zwykle pierwszy śnieg, i wtedy te przeogromne parowy i pagórki są pokryte szczelną gęstwiną świeczek – każdy je przynosi na groby swych bliskich, a dzieci szukają grobów zapomnianych, by na nich także świeczki postawić. Mimo woli powstaje misterium obecności odczuwania leżących w tych zimnych, zaśnieżonych grobach i pomału robi się dzieciom straszno. Wieczorem łuna wielka od światła, od świeczek na Rossie i na innych cmentarzach, pali się nad całym Wilnem, miastem dławionym przez cmentarze." (Stanisław Cat-Mackiewicz. Kto mnie wołał, czego chciał... Pax. 1972, s. 409)

* ,,Cmentarz na Rossie jest jedną z największych piękności Wilna. Wcale się tu nie czuje oddechu śmierci. Przede wszystkim cały jest ten cmentarz w drzewach, kwiatach i zieleni, poza tym leży na falistej, pagórkowatej ziemi. Więc wygląda, jak ogród, w którym spotyka się przeszłość z dniem dzisiejszym. Jedna część cmentarza poświęcona jest mogiłom ludzi, którzy całe swe życie oddali pracy nad szczęściem, spokojem i mirem tych ziem. Turysta, wszystko jedno, z Polski, czy spoza granicy, może tu przychodzić w letni błękitny dzień i uczyć się z nazwisk grobowych lekcyj na dzień dzisiejszy. Może snuć refleksje na temat znaczenia przeszłości dla prac, które się teraz prowadzi." (Kwitnące Wilno // Kurjer Poznański 1939, nr 287, s. 3)

* ,,Aby Rossę należycie poznać i ocenić tak, żeby na zawsze pozostała nam w pamięci i jej wspomnienie osłodziło niejedną szarą chwilę w życiu, nale ży cmentarz zwiedzić w Zaduszki wieczorem. Wtedy zajaśnieją wszystkie groby niezliczonymi światełkami i zdaje się nam, że wszystkie wzgórza i pagórki pło ną i spalają się tajemniczym, nadziemskim światłem. Tę feeryczną iluminację nocną potęgują jeszcze reflektory przyle gającego cmentarza żołnierskiego. Ten miraż świateł i tłumy, snujące się po dro gach i drożynach i chwile, które wtedy przeżywamy - wszystko napełnia nasze serca niewymownym sentymentem do tego miejsca i jego pamiątek narodowych." (Zaduszki na Rossie // Tygodnik Ilustrowanany 1937, nr 44, s. 853)

* ,,Jeżeli Ostra Brama jest sercem nadwiljańskiego miasta, to cmentarz na Rossie jest jego westchnieniem. Rossa! Ileż się o niej pisało ostatnio! A zawsze z sentymentem największym, ze wzruszeniem jednakiem dla wielkich i małych, słowami szczeremi, tęskniącemu — a zarazem ze spokojem jakimiś, z pogodą, która czerpie swoje smutne uśmiechy ze wspomnień o najbliższych, o najdroższych... Gdy wejdzie się na najwyższy punkt cmentarza, spojrzy w dół i zobaczy las krzyżów, leżący na dalekiej nizinie, pnący się po zboczach wzgórz, otaczający łańcuchem grobów kaplicę, kiedy się czyta na pomnikach znajome nazwisko, kiedy się klęczy na mogile rodziny i odgarnia śnieg z grobowca, cisza przemożna, wchodzi do serca człowieka. A potem długo się chodzi po cmentarzu, podziwia spokój, który tu króluje. Śnieg leży na drzewach, śnieg leży na grobach: Rossa śni w objęciu zimy..." (B. S. Stefanowski. Najmilsze miasto // Kurjer Warszawski 1936, nr 85, s. 7)

* ,,Cmentarze wileńskie są wyjątkowo piękne, jest ich kilka. Największy, jak gdyby „metropolia umarłych", cmentarz na Rossie, położony nadzwyczaj malowniczo, na falistych zboczach góry, w gęstwinie drzew pięknie wiją się aleje pomiędzy grobami, na pozór bezplanowo, ale niezmiernie malowniczo i artystycznie opadając w dół lub znowu wznosząc się w górę. Właśnie ta falistość terenu daje morzu świateł błyszczących w dzień Zaduszny wprost bajkowe efekty." (Z. Piasecka-Kalicińska. Nastroje jesienne w Wilnie // Gazeta Polska 1930, nr 307, s. 5)

* ,,Było już pod zachód słońca. Kończył się ciepły, sierpniowy dzień. Cisza panowała wokół zupełna. Tylko jakiś zapóźniony ptak, ćwierkając w gąszczu, odprawiał jeszcze swoje nieszpory przedwieczorne. Pachniało od niedalekich łąk macierzanką i koniczyną. Pachniało także żywicą lasów sosnowych. Przedziwne piękno cmentarza na Rossie braliśmy w swoje dusze na pamiątkę cenną pobytu w tem mieście ucisku i prześladowania wszystkiego, co polskie. Tu, na Rossie, nie prześladowano już nikogo. Tu nie dochodziły i tu nie obowiązywały już ukazy carskie i rozporządzenia generał-gubernatorskie. Polakom wolno było tutaj nareszcie być Polakami »jawnie«, o czem świadczyły napisy polskie na płytach grobowych, napisy, w których jednak nie wypowiedziano całego bólu tej ziemi i jej mieszkańców. Czuliśmy jednak, że nie jesteśmy tu sami, że wychodzą ku nam z pod darni cmentarnej, niby widma, wspomnienia przeszłości, że patronuje nam tu duch Szymona Konarskiego, straconego w kwiecie lat.” (Zdzisław Dębicki. Grzechy młodości. Warszawa, 1929, s. 68)

* ,,Piękny jest cmentarz na Rossie i szeroko słynie w całej Polsce. Położony jest niechybnie najbardziej malowniczo. Ani Fere Lachaise paryski, ani warszawskie Powązki, nawet słynny cmentarz genueński nie może równać się z naszą Rossą. Tamte wszystkie są na równinie, dość jednostajnej. Słyną z przepięknych pomników dłuta najlepszych rzeźbiarzy, ale cmentarz na Rossie jest wzamian najładniej położony." (Słowo 1926, nr 182, s. 3)

* ,,Cmentarz Rossa należy niewątpliwie do najpiękniejszych w Wilnie i kraju całym. Górzyste położenie otwiera oku zwiedzającego nieraz widoki zachwycające i wprawiające go w rzewną zadumę, a znaczna liczba grobów ludzi zasłużonych daje świadectwo wielkiej kulturalnej przeszłości Wilna, budzi wspomnienia i czyni z Rossy miejsce, które każdy kulturalny turysta zwiedzić powinien koniecznie.” (Juliusz Kłos. Wilno: Przewodnik Krajoznawczy. 1923, s. 226)

"Tam, na Rossie, podobnie jak w „mieście żywych", znajdziemy wielkie, wielkie opuszczenie, dezolacyę, zadziczenie. Nigdym w życiu nie widział przepięknej Rossy w takim stanie. Porosła trawą i chwastami. Jednej mogiły nie ujrzysz w kwiatach lub choćby tylko opielęgnowanej. Ludzie, widać, od sporego czasu nie mieli czasu, sił lub zgoła możności zająć się umarłymi." (Cz. J. Na wileńskim bruku. Tygodnik Illustrowany 1919, nr 34, s. 548)

* ,,Cmentarz jest rozległy i dziwnie piękny. Samo jego położenie niezwykłe: rozkłada się on tarasowato na stoku dość pochyłego pagórka. Osobny urok nadają mu rozłożyste stare drzewa, rosnące gęsto i nieregularnie, jak w lesie. Między nimi wiją się swobodnie, wspinają w górę i schodzą w dół ścieżki, snujące się kręto wśród mogił. Tak przynajmniej wygląda najstarsza, najrozleglejsza, trochę dzika i właśnie dlatego najpiękniejsza część tego leśnego cmentarza. Latem, kiedy przez konary okryte gęstwą liści ledwie przedzierają się słoneczne promienie, w gałęziach rozśpiewają się ptaki, a ziemia pomiędzy grobami okryje się kwieciem leśnym, przecudny musi być ten cmentarz „Na Rossie”. A i teraz, o wczesnej wiośnie, piękny jest i pełen cichego, pogodnego smutku. Na drzewach – jak złote gałki – błyszczą do słońca nierozwinięte pąki, pod nogami zeszłoroczne suche liście szemrzą, jakby szeptały pacierz za umarłych, a z pod tej martwej powłoki wybijają się na świat boży kępy zielonej, młodej trawy, usiane gdzieniegdzie białemi gwiazdkami nikłego wiosennego kwiecia”. (Lucjan Rydel. Wilno. Kraków. 1915, s. 51)

* „Położony wśród uroczej miejscowości, ocieniony wiekowymi sosnami i zieloną dąbrową brzóz i dębów, urozmaicony falistością wzgórz i dolin, o tajemniczej głębi cieniów, o ginących w sinej dali widokach, jakby pozujących dla malarza, zdawałby się być raczej parkiem jakiejś królewskiej rezydencji, niż miejscem smutku, niż rezydencją śmierci, gdyby nie cisza uroczysta i rzewna co tam wśród mogił ocienionym krzyżem zaległa.” (Edward Pawłowicz. Wspomnienia znad Wilii i Niemna: studya-podróże. Tom pierwszy. 1901, s. 133)

,,Z dwóch cmentarzy katolickich Rossa odznacza się nieporównaną, dziką, jeśli tak rzec można, pięknością. Ręka ludzka mało się przyłożyła do upiększenia miejsca tego, lecz w piękności naturalne Rossa uposażona hojnie. Mnóstwo imion głośnych w historyi oświaty naszej czytać można na tablicach starych katakumb". (Felicyan Suryn. Listy z podróży do kraju // Tygodnik Illustrowany. Warszawa. 1876, s. 379