Poświęcamy pamięci naszych Przyjaciół – śp. Jerzemu Waldorffowi oraz członkom Komitetu, śp. Olgierdowi Korzenieckiemu, śp. Jerzemu Surwile i śp. Halinie Jotkiałło. 

 

Renowacja Rossy podobna do masakry?

   Wicemer Wilna Gintautas Paluckas 7 listopada 2018 r. interweniował w sprawie problemów związanych z renowacją Cmentarza na Rossie, o której od kilku tygodni alarmuje Społeczny Komitet Opieki nad Starą Rossą.

   „Mam pytanie i prośbę do dyrektora administracji. Chyba wszyscy wiemy o sytuacji i publicznej dyskusji dotyczącej jakości wykonywanych prac przy renowacji Cmentarza na Rossie, którego wartość historyczna i kulturowa jest nie do przecenienia. Czy administracja nie może być pośrednikiem między Społecznym Komitetem, wykonawcą – spółką LitCon oraz administracją, aby spróbować wyjaśnić, czy stosowane są odpowiednie materiały, czy reżim pracy jest prawidłowy, a także czy wykonywane prace nie wpłyną negatywnie na już wspomnianą wartość i kontekst historyczno-kulturowy” – zapytał Gintautas Paluckas.

  „Wiemy o problemach związanych z tym projektem. Są one rozwiązywane” – odpowiedział dyrektor stołecznej administracji Povilas Poderskis i przekazał głos swojej zastępczyni Danucie Narbut. „Jutro o godz. 10 zaczniemy nadzór oraz analizę. W pierwszej kolejności sprawdzimy przetarg, bo został zorganizowany nieodpowiednio. Nie uwzględniono odpowiedzialności. Jutro o godz. 10 odbędzie się posiedzenie” – wytłumaczyła Narbut.

  „Chciałbym tylko uzupełnić, że jedno ze zdjęć, które było rozsyłane, to w tamtym miejscu wszystko jest dobrze, ale inne miejsca potrzebują zbadania. Bo w tamtym miejscu po prostu wyrównano grunt. Nie ma tam żadnych grobów. Szkoda, że nie ma szanownego Kamińskiego, który jest zaangażowany w projekt i osobiście sprawdzał” – oświadczył mer Remigijus Šimašius.

 Šimašius nie skokretyzował o jakie zdjęcie chodzi. Prawdopodobnie mowa była o rzekomym wzmocnieniu skarpy przez pracowników LitConu, którzy bez zabezpieczenia pomników zaczęli taczkami sypać piasek z góry, chociaż musieli zrobić to ręcznie. W wyniku działań spółki przysypany został grób rodziny Aleksandrowiczów, w którym spoczywają Aleksander, Amelia i Mieczysław. Na grobie Józefiny Jurewicz widoczne jest tylko nazwisko, przedtem widoczne były dwie linie dolnych napisów. Ucierpiał grobowiec Leopolda Kuleszy, Edmunda Bohdanowicza i Piotra Kuleszy. ,,Grobowiec nie tylko został przysypany ziemią. Uszkodzone są płyty ceramiczne. W ósmym sektorze w górnej części większość grobów jest przysypana ziemią, warstwa miała wynosić około 2-3 centymetrów, ale jest znacznie grubsza. Jak się okazuje pracownicy spółki mieli zasypywać ziemię ręcznie, a sypali po prostu taczkami z góry’’ – wytłumaczył przed kilkoma dniami prezes Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą Dariusz Żybort.

  „Poniekąd przedstawiciele samorządu i departamentu zdają sobie sprawę z sytuacji. Problem polega na tym, że wykonawca, firma LitCon, ciągle poszukuje luk w prawie i prace przy pomnikach traktuje nie jako renowację, a jako zwykły remont. Na zasadzie, że taką pracę może wykonywać zwykły budowlaniec. Nie musi być restaurator. Żaden pomnik nie jest oddawany do oceny. Nikt nie może ich ukarać. Zaproponowałem powołanie specjalnej komisji, bo ktoś powinien nadzorować prace i w ten sposób zatrzymać ich kontynuację. Nikt jednak nie wie, jak to zgodnie z prawem zrobić”– informuje Żybort.

  Dodaje, że rozmawiał z przedstawicielami samorządu o możliwości sprowadzenia specjalisty z Polski, który pełniłby rolę konsultanta. Samorządowcy się zgadzają, ale nie są pewni, „czy LitCon będzie go słuchał”. Jest jednak nadzieja, że do takiego spotkania dojdzie na przełomie listopada i grudnia.

  Od 1 listopada prace restauratorskie są wstrzymane. W ubiegłym tygodniu pełniący obowiązki dyrektora Departamentu Dziedzictwa Kulturowego Algimanats Degutis w rozmowie z Radiem Znad Wilii powiedział, że jeżeli są jakieś problemy, to należy je przede wszystkim rozwiązywać na szczeblu samorządowym. To przedstawiciele stołecznych władz zorganizowali przetarg na wykonawcę i powinni je kontrolować. „Docierały do nas skargi, że coś złego się dzieje. Inspektorzy zbadali sprawę. Okazało się, że prace są prowadzone zgodnie z projektem. Na obecnym etapie nie możemy mówić o jakości, ponieważ jakość badamy po zakończeniu projektu. W samorządzie powołano komitet nadzorujący prace, dlatego pytania należya kierować do właśnie do niego” – wytłumaczył Degutis.

(Na podstawie: Antoni Radczenko, zw.lt)

(Zdjęcia: Joanna Bożerodska, zw.lt)